Ja;- Bo go nigdy nie ma w domu.
A jak już jest to pracuje.
Lucy:- No właśnie za dużo pracuje. Boję się że z tego przepracowania dostanie kota...
Ja:- Kota już ma, nie zauważylaś? Nawet trzy.
Lucy:- Zawsze może dostać jeszcze jednego. Co trzy koty to nie cztery...
Ja:- Lepszy kot w domu niż się zdaje komu.
Ja:- Albo odwrotnie?
No i słowo do słowa i napisalysmy o Panu Domu taki wierszyk:
Pan Domu zajęty od rana
telefon wciąż dzwoni i dzwoni.
Znów dziesięć tysięcy ma mejli,
I praca jak zwykle go goni.I znowu pracował pół nocy,
bo szef chce mieć wszystko na wczoraj.
I jeszcze nieprędko dziś skończy
choć póżna zrobiła się pora..
Telefon zadzwonił ponownie,
Znów klient i znów czegoś żąda.
Pan Domu go słucha w skupieniu
I się po pokoju rozgląda..
A my sobie śpimy wygodnie
Na miękkich fotelach w salonie
I ludzkie problemy i stresy
to mamy głęboko w ...ogonie.
Pan domu uśmiechnął się lekko
i wstał, ale usiadł z powrotem.
I mówi do Pani: kochanie,
wiesz, ja chciałbym być... naszym kotem!
Trzymajcie się ciepło i nie dajcie się zwariować!
Wasza Meg
Otóż to ... czasami też chciałabym być własnym kotem :-)))
OdpowiedzUsuńWierszyk świetny ;-))
Fantastyczny wierszyk! :)
OdpowiedzUsuńCzasami też bym wolała być kotem :-)))
OdpowiedzUsuńFajny wierszyk...
No to dobrze, ze się wysypiacie za Pana, ktoś musi, On za Was pracuje, Wy za Niego śpicie...myślę, ze układ sprawiedliwy ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny wierszyk :)
OdpowiedzUsuńTak - kotem to i Ja czasem chciałabym być :)
Miłej niedzieli:)
Dziękuję wszystkim za miłe słowa. Normalnie, jakbym mogła tobym się zarumieniła, no!
OdpowiedzUsuńŚwietny wierszyk, dołączam do grona chętnych na zamianę z własnym futrzakiem ;-)
OdpowiedzUsuńHa! A koty się zgodzą?
Usuń