A u nas tak: dzieci dostały od pani doktor preparat odrobaczający 'na wszelki wypadek'.
Poza tym przyszlo do nas pierwsze jesienne przeziębienie. Dzieci i Pani domu kichają i kaszlą, a i Pana Domu bolało gardelko.
A Seal broi i psoci, nie daje nikomu odpocząć.
Wspina się gdzie tylko może i tam gdzie nie wolno...
gryzie Krzysiowi buty...
i wyjada nam z misek..
To moja osobista miska z czarnym kotem. Ale niech sobie je, na zdrowie.
No i psoci.
Wczoraj odkręcił drapak bo kręcil się w kółko, starając się złapać swoj ogon. To zresztą jego ulubiona zabawa.
drapak przed..
i po..
Sam otwiera sobie drzwi i wychodzi nie pytając...
Przynosi sobie z ogródka zabawki: kawałek kory drzewa, patyk, kamyk, kawalek cementu odlupanego z patio, różne drobiazgi, a my musimy uważać, żeby nie zrobił sobie krzywdy...
I nas goni.
Mówi; ciotki, bawcie sie ze mną.
Nie ma już siedzenia i nicnierobienia, teraz mamy zajecie.
Chociaż my wolimy czas spędzać tak;
albo tak..
Jednak kochamy naszego słodziaka.
I powiem z dumą, że są z nas naprawdę dobre ciotki. Kto by się tego spodziewał ?
Wasza Meg