Meg

Meg

Z punktu widzenia czarnej kotki

Uwaga! Ten blog piszę ja, kotka Meg.

niedziela, 25 marca 2012

My koty wiemy najlepiej

 Chcialabym, aby coraz wiecej ludzi uwierzylo, ze my koty, jako zwierzeta spirytualne naprawde czsem wiemy cos, czego ludzie nie moga sie nawet domyslac.
Wiele jest przykladow, ktore moga popierac moja teorie, koty pomagaja ludziom w trudnych momentach zycia, czesto w zupelnie nieoczekiwanych okolicznosciach.

Kot pewnej pani codziennie wskakiwal swojej wlascicielce na biust i 'ugniatal'. Pani dziwila sie  zachowaniem kota, ale zaakceptowala ten rodzaj 'pieszczot. Jednak po jakims czasie, piers zaczela pania bolec i pani udala sie do swojego lekarza, myslac ze to kot spowodowal bol.
Niestety okazalo sie, ze pani miala guza piersi! 
Do dzis dziekuje ona kotu za uratowanie jej zycia, jako ze kot wykryl guza wczesnie pani udalo sie calkowicie wyzdrowiec.

A zna ktos historie kota z londynu imieniem Bob? 
Kiedy spotkal Jamesa Bowena, postanowil mu pomoc.
James zarabial na zycie graniem i spiewaniem w londynskim Covent Garden, czesto bezdomny, glodny i na heroinie.
Az tu pewnego dnia Bob wsiadl z Jamesem do autobusu i nie zamierzal go odstapic.
'Pomoz mi, a ja pomoge tobie'
James zabral kota do przyulku, aby uzyskac darmowa pomac weterynaryjna, nie mial przeciez pieniedzy. Po dwoch tygodniach chcial kota tam zostawic. 
'Jak mam sie zaopiekowac toba, jesli nie moge zadbac nawet o siebie?'

Wyglada na to ze Bob wzial sprawe w swoje lapy i zadbal i o Jamesa i o siebie.


 

Nie straszne mu podroze metrem, autobusem, wycie syren, zgielk miasta, chetnie pozuje do zdjec, nosi szaliki, (najczesciej to prezenty), zainspirowal Jamesa do napisania ksiazki.  
Ksiazke wlasnie wydano, James zarobil troche pieniedzy, wzial sie w garsc, od kilku lat nie ruszyl narkotykow, chce pomagac innym w podobnej sytuacji.
A Bob... Chyba jest szczesliwy. Ja tez bym chciala tak podrozowac. 

Najbardziej spodobala mi sie... toaleta w autobusie.



Wasza Meg.



czwartek, 22 marca 2012

Nasza Lucy gwiazda filmowa??

Nasza Lucy twierdzi, ze zanim przyszla do nas byla gwiazda filmowa.
 Znacie to?



Wiosna

Wystarczyla chwila nieuwagi Pani Domu, furtka uchylona na ulamek sekundy i...ucieklam!
Zrobilam sobie cudna wiosenna wycieczke, poodwiedzalam sasiadow, polowalam na ptaszki i opalalam sie na niskich dachach ogrodkowych szop.
Troche sie balam wrocic do domu, zeby na mnie nie krzyczeli, dlatego poczekalam az przyjdzie ze szkoly moj kochany Krzys. Krzys jest tylko moj i tylko jego slucham.

Wszyscy byli bardzo szczesliwi, ze wrocilam bezpiecznie do domu, ale chyba teraz beda jeszcze bardziej nas pilnowac, szkoda.. 

Teraz moge tylko ogladac ptaszki przez siatke..











I nudze sie na hustawce...
I poluje na ....
To na mnie poluja.
Aparatem fotograficznym.

piątek, 16 marca 2012

Do trzech razy sztuka


Podsluchalam taka rozmowe:


 PANI DOMU: Chcialabym jeszcze jednego kota...


 PAN DOMU: No dobrze, ale tylko jednego. Troje dzieci i trzy koty to zupelnie wystarczy.


 PANI DOMU: To co ja teraz bede zbierac?




Moze ktos ma jakis pomysl?
Bo pomysl Lucy chyba nie przypadnie naszej pani do gustu...

wtorek, 13 marca 2012

Dwie grzeczne kotki

Kiedy Lucy nastala u nas nie bylo dobrze. Nie moglysmy sie pogodzic, ktora z nas jest nawazniejsza w domu. Ja unikalam Lucy i chodzilam wlasnymi drogami.
Ona skakala na mnie i przewracala mnie.



Spalysmy byle dalej od siebie i nie chcialysmy razem jesc. Jadlysmy tylko, jesli sie nie widzialysmy. 
W ogole bylysmy nie do zniesienia.








Az odkrylysmy w kuchni Feliway dyfusor. Feliway imituje feromony policzkowe kota, wywolujac  dobre samopoczucie kotow.


I zrobilo sie w domu tak jakos milej.
A dziala to tak: (przepraszam, ze jest po angielsku, ale nie znalazlam polskiej wersji)  








Teraz spimy razem i jemy razem. 
Czy sie kochamy? 
Oj, chyba (jeszcze?) nie....






 













wtorek, 6 marca 2012

Odwiedziny

Przyszla do nas w odwiedziny mila pani z przytulku z ktorego wzielismy Lucy, dowiedziec sie jak sie Lucy z nami mieszka.  Lucy jest z nami juz prawie cztery miesiace. 
Ja nie powiedzialam nic, mimo ze Lucy mnie zaczepia i skacze mi na plecy. 
Ale. 
Nasi ludzie powinni sie poskarzyc i to bardzo bo wiem, ze:

- kazdy domownik budzi sie przynajmniej cztery razy w nocy, zeby sciagnac sobie z glowy kota (Lucy!)

-domownik budzi sie jeszcze czesciej, zlany potem i okazuje sie ze ma na sobie futro (znow Lucy!)

-jesli domownikowi zdarzy sie wstac w nocy do lazienki, po powrocie okazuje sie , ze poduszka zmienila wlasciciela ( DITTO!)

- jesli domownikowi zdarzy sie wstac z wygodnego krzesla i pojsc do kuchni zeby przyniesc sobie pierniczki do pogryzania w trakcie przerwy na reklame- DITTO!




I patrzy na domownika jak niewiniatko: 'przyniosles mi cos do chrupania?'
Taka nasza Lucy.

poniedziałek, 5 marca 2012

Filozofia posiadania kota

Kot wnosi do domu BLOGOSTAN.
Jesli ma sie kota w domu, to znaczy, ze jest ktos w domu, kto jest zrelaksowany, odprezony i uwielbia blogie spanie.
Co widac na zalaczonych obrazkach.

niedziela, 4 marca 2012

Meg pisze bloga


Zdecydowalam, ze zaczne pisac bloga! Bede pisac o mojej kolezance Lucy i naszych ludziach i w ogole co u nas w trawie piszczy.
Mielismy w tym roku u nas troszke zimy, nie za duzo, ale na tyle zebysmy sie nacieszyly sniegiem. Lucy oczywiscie najpierw bala sie wyjsc, ona zawsze sie boi i jak tylko wyjdzie to zaraz sprawdza czy drzwi od kuchni sa otwarte i czy moze wrocic do domu.
Jak tylko dzieci wyszly lepic balwany, Lucy poczula sie bezpiecznie i wyszla.
Nasz ogrodek jest zabezpieczony siatka specjalnie dla nas, zebysmy nie uciekly na ulice i zeby nam sie nic zlego nie stalo.
Ja dawniej przeskakiwalam prrzez ogrodzenie
i skakalam po dachach jak prawdziwy kot.
Niestety to sie skonczylo. Ja wiem ze ludzie
martwia sie o mnie jak mnie dlugo nie ma,
ale chyba nie powinni. Choc raz skrecilam sobie lape i troche bolalo. Zaraz mnie wzieli do weta i dostalam zastrzyk. Nie lubie zastrzykow, ale co bylo jeszcze gorsze to ze wiedzialam ze skonczylo sie moje skakanie z dachu na dach i moja wolnosc.

 Lucy natomiast nie ma wcale ochoty wychodzic poza ogrodek. Ona najchetnie siedziala by caly dzien w domu i byla glaskana przez naszych ludzi. Lizuska.

Posted by Picasa