Meg

Meg

Z punktu widzenia czarnej kotki

Uwaga! Ten blog piszę ja, kotka Meg.

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wesołych Świąt!

Nasi ludzie mają czasem dziwaczne pomysły.
Chcieli zrobić nam zdjęcia w śmiesznych mikołajkowych czapkach.



Takie numery to nie ze mną!


Seala trzeba było przytrzymać, ale jemu też ten pomysł nie przypadł do gustu..



Lucy zrobiła złą minę i zasłoniła się ogonem.


Szczęśliwych, zdrowych, Świąt w ciepełku rodzinnym jak również  Dobrego Nowego Roku

życzy wasza

Kotka Meg

sobota, 15 grudnia 2012

O Panu Domu

Lucy: - Nie piszesz nigdy o Panu Domu..

Ja;-  Bo go nigdy nie ma w domu.
     A jak już jest to pracuje.

Lucy:-  No właśnie za dużo pracuje. Boję się że z tego przepracowania dostanie kota...

Ja:-  Kota już ma, nie zauważylaś?  Nawet trzy.

Lucy:-  Zawsze może dostać jeszcze jednego. Co trzy koty to nie cztery...

Ja:-  Lepszy kot w domu niż się zdaje komu.

Lucy:-  Lepszy kot w głowie, niż kot na głowie?

Ja:-  Albo odwrotnie?


No i słowo do słowa i napisalysmy o Panu Domu taki wierszyk:

                                Pan Domu zajęty od rana
                                telefon wciąż dzwoni i dzwoni.
                                Znów dziesięć tysięcy ma mejli,
                                I praca jak zwykle go goni.

                                I znowu pracował pół nocy,
                                bo szef chce mieć wszystko na wczoraj.
                                I jeszcze nieprędko dziś skończy
                                choć póżna zrobiła się pora..

                               Telefon zadzwonił ponownie,
                               Znów klient i znów czegoś żąda.
                               Pan Domu go słucha w skupieniu
                               I się po pokoju rozgląda..

                               A my sobie śpimy wygodnie
                               Na miękkich fotelach w salonie
                               I ludzkie problemy i stresy
                               to mamy głęboko w ...ogonie.
                               
                               Pan domu uśmiechnął się lekko
                               i wstał, ale usiadł z powrotem.
                               I mówi do Pani: kochanie,
                               wiesz, ja chciałbym być... naszym kotem!


Trzymajcie się ciepło i nie dajcie się zwariować!

Wasza Meg

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Pogubiłam się...

Albo może mnie dopadła depresja jesienna.  Poczułam się przytłoczona ilością nowych blogów, nowych wpisów, konkursów, spisów, candy, nowych pomysłów i pomyślałam sobie że cokolwiek napiszę, to juz w necie gdzieś jest... Eh, co tu mówić- zakałapućkalam sie!!
Zaczęłam kwestionować sens prowadzenia  bloga, o czym pewnie każdy blogowicz kiedys, w jakims momencie sam pomyslał, więc chyba mnie rozumiecie.
Na dodatek domownicy nasi teraz jakoś bardziej zajęci, nikt nie ma czasu robić filmikow, Krzyś nadal kuje do egzaminów (albo udaje że kuje i potajemnie gra na komputerze, nakrylam go!) i nikt nie chce mi pomóc pisać bloga, a moje kocie łapy nie są idealne do tego typu roboty. 
Natomiast Pani Domu choruje na zatoki i też ma kryzys. Pani mówi że ma kuchniowstręt i nie będzie wchodzić do kuchni przez całe Święta!
 Radżcie sobie sami!
 Ha! 
Uwierzylabym, gdyby nie to, że u nas do kuchni nie wchodzić sie nie da- kuchnia jest przejsciowa, he he!

A ja jak czuję, że mam dość idę sobie grzecznie spać.
Lucy mnie czasem napada, chyba zazdrosna jest o Seala. Więc podnoszę dziki pisk i mam trochę spokoju.

W domu nastaly nowe szafki na książki,więc mam sobie gdzie odpoczywać.
Niestety tę paprotke już obgryzłam i tej chwili juz tak ładnie nie wygląda.

Seal miał w zeszłym miesiącu kastratkę, wszystko sie odbyło bez stresu i on sam chyba nawet nie bardzo zauważył co stracił. Kochany urwisek. Seal uwielbia oglądać w telewizji samochody.




Co by tu jescze nowego napisać...  złapałam mysz!
Taką prawdziwą!  Znalazłam ją pod deskami w ogródku. Niestety nie nacieszylam sie nią zbytnio, bo zabrał mi ją Seal, a jemu Pani Domu. Nie wiedzalam, że Pani Domu też bedzie myszką zainteresowana, ale pomylilam się. 

Coś ważnego chcialam jeszcze dziś napisać.
Jako że Święta się zbliżają, chcialam Was prosić, nie kupujcie Gwiazdy Betlejemskiej, czyli Poinsecji. Ta roślina jest bardzo trujaca dla kotów, mimo że jest bardzo ładna i świątecznie wyglada, nie warto jej kupowac, zwłaszcza jesli Wasze koty lubia podgryzać roślinki tak jak ja.
Szkoda nas narażać na chorobę, a siebie na wydatki na nasze leczenie.

Obiecuję że niedlugo się odezwę.
Bardzo mi Was brakowało.

Wasza 
Kotka Meg