Meg

Meg

Z punktu widzenia czarnej kotki

Uwaga! Ten blog piszę ja, kotka Meg.

piątek, 12 lipca 2013

Oj dana, dana, impreza do rana!

Wszystko zaczęlo się od tego, że nasi duzi mieli serdecznie dość zaganiania nas do domu z ogródka przez pół nocy i to z marnym skutkiem.
Chodzili potem niewyspani no i oczywiście było na nas.

Więc pani Domu wymyśliła żeby postarać się o "kocie drzwi" czyli klapkę w drzwiach żebyśmy mogli robić co chcemy i kiedy chcemy, bo ogród przecież zabezpieczony.
Cieszyliśmy sie bardzo.

Ale zanim to się stało, zaczęło się robić gorąco, więc drzwi zostawiono otwarte i wszyscy poszli spać.
Spali jednak niespokojnie i Pani Domu sprawdzala kilka razy czy jesteśmy i czy wszystko w porządku.
Kiedy nad ranem, zmęczeni wrócilismy do domu i każde z nas zasnęło w swoim łóżku, wszyscy zasnęli spokojnie i prawie zaspali do pracy i do szkoły (wakacje tu dopiero od 24 lipca).
Martwili się tylko troszkę z tego powodu, że Seal ulubił sobie miejsce na drzewie i mimo iż siedział tam spokojnie i nieraz przysypiał, i tak ludziska się bali, że mały może zwiać.







 Jednak przez kilka dni nic sie nie stało, Seal byl szczęśliwy, my też i nasi ludzie zrelaksowali się na tyle, że mogli spać, a my mogliśmy imprezować do woli.

Wczorajszej nocy....
Przyszedł do nas sąsiad.
Ten czarno-bialy, który juz u nas kiedyś bywał.
Seal się z nim bawił, ja trochę też a Lucy zajmowała się budzeniem pani Domu.

Przez całą noc, Lucy przychodziła do pani Domu do łóżka i mówiła, że coś zlego się dzieje, że w ogródku jest obcy i że w ogóle jej się to nie podoba, a Pani Domu choć czuła, że Lucy wyrażnie z jakiegoś powodu nie daje jej spać, niestety nie zna kociego języka, więc pomyziała Lucy raz kolejny i spała dalej. 

Lucy jednak nie dała za wygraną i może za szóstym razem, już nad ranem, Pani Domu podniosla żaluzje i krzyknęła z wrażenia, bo na dachu biura byl Seal!!
(Jak się potem okazalo sąsiad naopowiadał Sealowi jak to fajnie jest być kotem wychodzącym i jak miło jest bawić sie w nocy a nie na przykład spać)

Bidulek wyglądał trochę niepewnie i nie wiedział czy skoczyć do sasiadów czy wskoczyć w bezpieczne ramiona Krzysia.

Ludziska boją się o Seala, bo młody jeszcze nigdy nie byl poza ogródkiem i nie wiemy jak łatwo byloby mu trafić do domu.
Ja uważam, że kotem jest więc sobie poradzi, bez problemu!

W koncu Seal skapitulował i dał się skusić Krzysiowi, ale ponowił próbę ucieczki i jeszcze raz Krzyś musiał go na siłę ściągać z ogrodzenia.
Teraz nasi wiedzą, że mają problem i narazie siedzimy w areszcie domowym... ,aż przyjdzie Krzyś ze szkoly i wykombinuje jak można naprawić kocie ogrodzenie.

Ale powiem Wam w sekrecie, że dla nas kotów nie ma rzeczy niemożliwych. My z każdego ogrodzenia zrobimy pośmiewisko!

C.d n.

Dla tych co znają choć trochę angielski polecam niesamowity program o kotach "wychodzacych" w pewnej angielskiej wsi. 
Para naukowcow specjalizujących się w "kociologii" zrobiła eksperyment, żeby sprawdzić gdzie koty chodzą , dlaczego i co z tego wynika.
Tym ktorzy nie znaja angielskiego też polecam- można się do woli pozachwycać kocią urodą, a domyślic się o co chodzi też nietrudno.
Program trwa godzinę, wiec proszę zrobić sobie miły relaks i zaopatrzyć się w chrupanki.
Miłego seansu!




Wasza niezmiennie
kotka Meg