Meg

Meg

Z punktu widzenia czarnej kotki

Uwaga! Ten blog piszę ja, kotka Meg.

środa, 18 kwietnia 2012

I znowu będzie o Lucy..

Oj, co tu sie u nas wczoraj działo!

Musieliśmy zawieżć Lucy do weta, celem zważenia jej, gdyż obawialiśmy sie że krople na odrobaczenie dla kotow do 4 kg juz nie będą wystarczające.

Proste! Włożyć Lucy do transporterka i w droge!

Lucy tymczasem wyczaiła, co się święci i dała nura pod łóżko.
Wszyscy w domu łapali Lucy, Mikey z pomocą laserka wywabiał ją spod łóżka, pani domu łapała, Krzyś trzymał transporter, Juli naganiała a ja.. miałam niezły ubaw.

Muszę przyznać, że pani domu dzielnie znosiła urazy 'wojenne'. Lucy założyła pani łapki na szyję jak dziecko, a pazurkami wpięła sie jej w skórę.
Oj, musiało boleć!
Trzeba było Lucy "odpinać" pani z szyi, nie obyło sie bez upływu krwi!

Za czwartym razem sie udało.
Prawie...
Za piątym razem pani domu podrapana, lecz triumfująca zamknęła Lucy w klatce.

Przez cała drogę do weta Lucy plakała: Miauuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!
No, ale zaraz było po wszystkim, bo bo po zważeniu, Lucy sama pomaszerowala do klatki- teraz już chcę do domku, szybko!

Mieliśmy rację, Lucy waży 4.69kg i dostała kropelki dla dużych kotów.

Kiedyś, jakoś dwa dni po przywiezieniu Lucy do nas ze schroniska, musieliśmy ją zabrać na szczepienie i wtedy wszystko obyło sie bez problemów. Lucy dała się z łatwością przetransportować i zaszczepić.
W schronisku Lucy słynęła z tego, że lubi ludzi i jest spragniona pieszczot.

Teraz, kiedy ma już swój domek, swoich ludzi i pieszczot jej nie brakuje, Lucy boi sie każdej zmiany, każdego obcego, boi sie żeby nie stracić nas.

Ale, ale, żeby sie nie zrobiło za bardzo rzewnie, kilka obrazków  z "Simon's cat".
Tak wyglądał u nas wczoraj plac"bojowy":





Wasza Meg












2 komentarze:

  1. Ha ha ha - toż to jakiś horror :)) o brazki prześmieszne

    OdpowiedzUsuń
  2. No to mieliście "ubaw". Nie wiem jak futra wyczuwają, że chce się zrobić coś czego nie lubią, ale wyczuwają i już.
    Obrazki super!

    OdpowiedzUsuń