Meg

Meg

Z punktu widzenia czarnej kotki

Uwaga! Ten blog piszę ja, kotka Meg.

piątek, 24 sierpnia 2012

Cd




No  i drugi dzień dzisiaj nie mamy dostępu do dużego pokoju.
Bo króluje w nim kocurek.

Nasi ludzie mieli trudny orzech do zgryzienia z wyborem kotka, bo tu sezon na kocięta ,a u nas w RSPCA od kociąt aż piszczy!
Kocięta rozbrykane, skaczące i miałczące do wyboru i do koloru!
Dużo koteczek rodzi kociątka w ogródkach, czy na działkach. Czasem kociątka są podrzucane w pudełeczku np gdzieś koło weta, lub niedaleko schroniska dla kotów.
Jedną ciężarną kotkę znaleziono w autobusie.
Oj, dużo kociej niedoli.

No i wlaśnie nasi ludzie wybrali tego kotka, bo byl ostatni z "serii" i taki jakiś nieśmiały.
Chował się po kątach i nie zachęcał nikogo jak inne kotki "weż mnie, weż mnie".

Dzisiaj Seal odkrył drugą część pokoju i upodobał sobie pod sofą.

Wychodzi na chwilkę, trochę się pobawi i wraca do bezpiecznej kryjowki.
A Krzyś jest prawdziwym 'zaklinaczem' kotów. Nikt tak nie potrafi kota wywołać ze swojej kryjówki i zachęcic do zabawy jak on.

Z Oskarem też tak było. I z Lucy. No, może i ze mną też.

Lucy dziś bardzo chciała wejść do pokoju, otworzyla sobie sama drzwi kiedy były niedokladnie zamkniete i staneła jak wryta.
 'Ciocia Lusia' chciała się grzecznie przywitać i została  o s y c z a n a!
Takie male kocie i już takie najeżone.
Podoba mi się młody!

Najgorzej będzie z imieniem. Pani Domu i dzieci też chciały nowego kotka nazwać Neko.
Neko to po japońsku kot.
Ale Pan Domu powiedzial; 'this is a ridiculous name".
Więc narazie został Seal, tak jak nazywano go w schronisku i chyba juz tak zostanie, choć się nam wszystkim zle wymawia.

A i jeszcze zapomniałam napisać, że trafiła mi się pychota.
Ludzie kupili mu paczkę drogiej suchej karmy, takiej samej jaką miał w schronisku.
A on jej nie chce nawet tknąć, bo posmakował mokrej z galaretką i wylizuje miski.
Pani domu powiedziała, że musi go troche podtuczyć, bo straszne chuchro jest. Niech je co mu smakuje, na razie.

Więc... ja dostałam pyszną karmę dla niemowlaków, mówię wam łapy lizać.
Cieszę się że mamy dzieciątko.
To narazie tyle, lecę popodglądać przez szybę, co tam wyrabiają.








Wasza Meg




8 komentarzy:

  1. Meg, masz piękne kociątko w domu. A coś mi się wydaje, że z tego kociątka będzie piękny kocurro. I też bym wybrała tego takiego nieśmiałego. Takie to niepozorne, a na pewno będzie w domu dużo radości ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszyscy widzę mają rozrywkę z nowym domownikiem :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajnie - nowy kot blogowy :-) Witaj Sealu w naszym gronie :-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny maluch :-)Dobrze że do Was trafił ...
    Trzymamy kciuki za przyjaźń między kotkami :-)

    OdpowiedzUsuń